Azja wyprodukuje energię w kosmosie. Poznaliśmy datę uruchomienia elektrowni przyszłości

Japończycy nie oglądają się za siebie i realizują ambitny projekt w przestrzeni kosmicznej. Umieszczona wysoko nad naszymi głowami elektrownia będzie przesyłała na powierzchnię energię. 
Azja wyprodukuje energię w kosmosie. Poznaliśmy datę uruchomienia elektrowni przyszłości

Projekt OHISAMA ruszy imponująco szybko, bo już w przyszłym roku. Rozmieszczona na niskiej orbicie okołoziemskiej elektrownia będzie produkowała energię i dostarczała ją do jednostek zlokalizowanych wiele kilometrów niżej. W początkowej fazie głównym bohaterem całego przedsięwzięcia ma być niewielkich rozmiarów satelita.

Czytaj też: Fotowoltaika nie opłaca się już Polakom? Te dane nie dają prosumentom powodów do radości

Jak wyjaśniają naukowcy związani z tematem, obiekt ten waży około 180 kilogramów i ma utrzymywać się na pułapie mniej więcej 400 kilometrów. Stamtąd będzie dostarczał około 1 kilowata mocy. Nie jest to rzecz jasna ilość energii zmieniająca sytuację na rynku, lecz nie o to chodzi. Najważniejszy pozostaje fakt testowania potencjalnie rewolucyjnej technologii, pozwalającej na wydajne i bezemisyjne dostarczanie zasobów.

Prototypowy satelita będzie pokryty panelami słonecznymi o powierzchni około dwóch metrów kwadratowych. Wytwarzana przez nie energia trafi do akumulatora, gdzie zostanie przekształcona w mikrofale. Te, za pośrednictwem anteny, będą wystrzeliwane w kierunku powierzchni. Rozmieszczona tam infrastruktura będzie musiała obejmować bardzo rozległy obszar.

Realizowany przez Japończyków projekt OHISAMA zakłada wytwarzanie energii na niskiej orbicie okołoziemskiej i przesyłanie jej na powierzchnię

Dlaczego? Ze względu na to, jak szybko poruszają się satelity zlokalizowane na niskiej orbicie okołoziemskiej. Takie obiekty osiągają prędkość rzędu 28 000 kilometrów na godzinę, dlatego precyzyjne trafianie w naziemne cele byłoby zapewne niemożliwe. Aby zapewnić możliwie wysoką celność, inżynierowie rozmieszczą setki kilometrów niżej specjalne anteny obejmujące obszar o długości 40 kilometrów. 

Owe anteny będą pełniły rolę odbiorników. Rozmieszczone w odległości około 5 kilometrów od siebie, będą miały za zadanie gromadzenie sygnałów docierających z orbity. Później konieczna będzie ponowna konwersja w celu uzyskania energii elektrycznej. Uproszczona koncepcja została już poddana testom, a w grudniu tego roku Japończycy zamierzają sprawdzić, czy możliwe będzie przesyłanie takiej wiązki z pokładu lecącego samolotu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kolejnym etapem będzie produkowanie energii na orbicie i dostarczanie jej na powierzchnię.

Czytaj też: Prąd od Tauronu będzie bardziej eko. Polacy kupią energię, która nie jest tylko z węgla

Ta część projektu OHISAMA miałaby się rozpocząć w przyszłym roku. Wyniki będą bardzo istotne dla przyszłości ziemskiej energetyki, ponieważ naukowcy wiążą spore nadzieje z koncepcją wytwarzania energii elektrycznej za pośrednictwem instalacji umieszczonych w przestrzeni kosmicznej. W takich warunkach nieaktualny stawałby się między innymi problem niekorzystnych warunków pogodowych w postaci chmur ograniczających dopływ promieni słonecznych do farm fotowoltaicznych znajdujących się na powierzchni.